Eva Cassidy - Fields of gold.
są dni, kiedy nawet na oddech nie mam już siły.
przebudzenie jest jedną z rzeczy koniecznych, niechętnych.
radość mnożę razy nieskończoność, żeby wystarczyło
do znowu.
szukam pudełka nicości, bo tak łatwiej, tak lepiej.
gdzieś trzeba uciec, nawet przed samym sobą.
wyobraźnia połączona z nadzieją,
wyrządzają mi największe krzywdy.
tęsknię do środka. i już.
chciałabym włączyć to wszystko w zwolnionym tempie,
może wtedy emocje rozłożyłyby się na miarę moich możliwości.
niestety jak zwykle pozostaje czekać,
na dzień w którym przebudzenie da radość.
zapachnie zmianą, na którą będę przygotowana.
"bo żyć bez siebie przestaliśmy umieć. "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz