piątek, 25 maja 2012
niezamierzony egoizm.
Jamie Cullum - Grace is gone
nie jesteśmy stworzeni do życia w pojedynkę.
każdy dzień powinniśmy dzielić na pół.
nie można być egoistą
i mieć całe życie tylko dla siebie.
poranna kawa, ma być rytuałem
odbywającym się w parach,
na stole powinny leżeć dwa talerze i podstawki pod kubki,
a sen, poprzedzany uściskiem pełnym czułości.
to te niedoceniane detale, przez ludzi będących w związkach.
kiedy chcesz podzielić się czymś ważnym,
z osobą której nie ma.. bo nie ma.
pozostaje Ci przeżywać wszystko w pojedynkę,
stając się tym samym, egoistą bez premedytacji.
chciałabym stworzyć odrębny świat.
dla którego warto będzie oddać każdą minutę.
żeby życie nie zamieniło się w wieczność bez końca i bez zmian,
a w radość z posiadania kogoś,
kto będzie wiedział jak w nim się odnaleźć
i to w dodatku z przyjemnością.
czwartek, 3 maja 2012
uzależnienie.
Eva Cassidy - Fields of gold.
są dni, kiedy nawet na oddech nie mam już siły.
przebudzenie jest jedną z rzeczy koniecznych, niechętnych.
radość mnożę razy nieskończoność, żeby wystarczyło
do znowu.
szukam pudełka nicości, bo tak łatwiej, tak lepiej.
gdzieś trzeba uciec, nawet przed samym sobą.
wyobraźnia połączona z nadzieją,
wyrządzają mi największe krzywdy.
tęsknię do środka. i już.
chciałabym włączyć to wszystko w zwolnionym tempie,
może wtedy emocje rozłożyłyby się na miarę moich możliwości.
niestety jak zwykle pozostaje czekać,
na dzień w którym przebudzenie da radość.
zapachnie zmianą, na którą będę przygotowana.
"bo żyć bez siebie przestaliśmy umieć. "
są dni, kiedy nawet na oddech nie mam już siły.
przebudzenie jest jedną z rzeczy koniecznych, niechętnych.
radość mnożę razy nieskończoność, żeby wystarczyło
do znowu.
szukam pudełka nicości, bo tak łatwiej, tak lepiej.
gdzieś trzeba uciec, nawet przed samym sobą.
wyobraźnia połączona z nadzieją,
wyrządzają mi największe krzywdy.
tęsknię do środka. i już.
chciałabym włączyć to wszystko w zwolnionym tempie,
może wtedy emocje rozłożyłyby się na miarę moich możliwości.
niestety jak zwykle pozostaje czekać,
na dzień w którym przebudzenie da radość.
zapachnie zmianą, na którą będę przygotowana.
"bo żyć bez siebie przestaliśmy umieć. "
poniedziałek, 6 lutego 2012
we drink the fatal drops.
James Morrison - Love is hard
myślę, że są rzeczy
pisane nam prosto z nieba.
zielone oczy spoglądające inaczej niż zwykle
stały się pokusą nie do oparcia
i zabrały mnie tam, gdzie obiecałam sobie już nie wracać..
świat się z objęć wymyka, po dywanie
delikatnie szeleszcząc.
stoję. stoję i czekam.
wśród dźwięków zapamiętanych z wczoraj.
chcę.
pierwszy raz chcę, żeby czas biegł szybciej.
odliczając minuty, hibernuję.
we własnym świecie pozwalam sobie na ucieczkę
tam gdzie nikt mnie nie znajdzie.
lubię nie przestawać myśleć
o tobie.
bo przecież
za wyobraźnię, mogę karcić siebie tylko ja...
myślę, że są rzeczy
pisane nam prosto z nieba.
zielone oczy spoglądające inaczej niż zwykle
stały się pokusą nie do oparcia
i zabrały mnie tam, gdzie obiecałam sobie już nie wracać..
świat się z objęć wymyka, po dywanie
delikatnie szeleszcząc.
stoję. stoję i czekam.
wśród dźwięków zapamiętanych z wczoraj.
chcę.
pierwszy raz chcę, żeby czas biegł szybciej.
odliczając minuty, hibernuję.
we własnym świecie pozwalam sobie na ucieczkę
tam gdzie nikt mnie nie znajdzie.
lubię nie przestawać myśleć
o tobie.
bo przecież
za wyobraźnię, mogę karcić siebie tylko ja...
poniedziałek, 30 stycznia 2012
rysa na duszy.
Anouk - Lost
kiedyś obiecałeś mi, że nie znikniesz niczym pył
z oczu i z serca.
dałam się uwieść słowom, lecz zanim dotarło, że Ciebie nie ma tu,
zgubiłam się, gdzieś przed końca początkiem.
zamykam oczy, by nie czuć nic, ale zastaję istny kosmos.
w myślach świat jest zupełnie prostszy, rzeczywistość jest dopasowana do oczekiwań.
uciekam tam, nie jeden raz.
marnuję czas na marzenia, choć w zasadzie nie pozostaje mi nic innego. czas dłuży się i przeciąga,
a ja w oczekiwaniu na obietnicę bez pokrycia, czuję jakbym stała w miejscu.
jak w snach, kiedy chcesz przed czymś uciec, a nogi odmawiają posłuszeństwa.
bo serce pęka jak usta na mrozie. raz, dwa, trzy, kolejna namacalna rysa na duszy.
kiedyś obiecałeś mi, że nie znikniesz niczym pył
z oczu i z serca.
dałam się uwieść słowom, lecz zanim dotarło, że Ciebie nie ma tu,
zgubiłam się, gdzieś przed końca początkiem.
zamykam oczy, by nie czuć nic, ale zastaję istny kosmos.
w myślach świat jest zupełnie prostszy, rzeczywistość jest dopasowana do oczekiwań.
uciekam tam, nie jeden raz.
marnuję czas na marzenia, choć w zasadzie nie pozostaje mi nic innego. czas dłuży się i przeciąga,
a ja w oczekiwaniu na obietnicę bez pokrycia, czuję jakbym stała w miejscu.
jak w snach, kiedy chcesz przed czymś uciec, a nogi odmawiają posłuszeństwa.
bo serce pęka jak usta na mrozie. raz, dwa, trzy, kolejna namacalna rysa na duszy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)